Dzisiaj o dziwo nie o dzieciach. Ale w sumie to może i tak bo jak wiadomo, mężczyźni bardzo późno dojrzewają. Czasami sądzę, że mam dwoje dzieci w domu, czasami to ja się zachowuje jak dzieciuch obrażając się na wszystko i o wszystko.
Tak między nami kobietami to jak to jest z nami oraz z naszymi partnerami???
Facet jest prosty jak konstrukcja cepa, nie wydziwia, robi swoje, czasami z opóźnieniem miesięcznym, ale jednak. Rzadko się wtrąca bo czasami lepiej mu żyć w nieświadomości. Żyje sobie spokojnie do momentu kiedy nie spotka tej jedynej, ukochanej. Co wtedy facet robi -ehhh...traci rozum. Często chce pokazać, że jest władcą stada (ale kobietki my wiemy jaka jest prawda- to my mamy tę władzę. Udajemy, aby łatwiej im się żyło). Wtedy jego wybujałe ego jest na tyle duże, że myśli o sobie jako Super Hero. Super Bohater znika wraz z chorobą mężczyzny. Delikatne uderzenie w palec lub gorączka powoduje no cóż, że ten dorosły facet zachowuje cię jak rozpieszczone dziecko. Co z takim facetem robimy- zawijamy go w koc i do wyrka. Wszelkie histerie nagrywamy na telefon dla naszych niecnych celów lub dla pokoleń. Niech wnuki też wiedzą, że dziadek zachowywał się jak baba :D
Z nami kobietami jest trudniej. Jesteśmy dość skomplikowane. Nie wiemy czego naprawdę chcemy, ale musimy mieć to natychmiast i koniec. Mężczyźni usilnie chcą nas zrozumieć, ale tak naprawdę my same siebie nie rozumiemy. Potrafimy w jednej chwili rozpętać wojnę o pierdolę bo takie jesteśmy. Foch to nasze drugie imię, a słowa "co mówiłeś" nie używamy od tak. A po urodzeniu dziecka, gdy hormony są level hard potrafimy być 1000razy wredniejsze niż przed ciążą. Ale, żeby nie było potrafimy być kochane, miłe i opiekuńcze. Gdy zadrzesz z nami kobietami może skończyć się źle, gdy zadrzesz z matką uciekaj za granicę. Matka nigdy nie odpuszcza. Dwie kłócące kobiety??? Yyyy....lepiej nie chcecie tego wiedzieć. Ale później oczywiście jest foch.... .
Wraz z narodzinami powinno dołączać się do nas instrukcje bo niektórzy faceci nie wiedzą co robić by kobieta...no cóż- nie marudziły :)
Lubimy kwiatki, ale.... No właśnie zawsze musi być jakieś ale:
mąż: Skarbie kupiłem ci kwiatka.
ja: yyy...wolałabym czekoladę
mąż: kochanie kupiłem ci czekoladę
ja: dzięki .Później wyglądam jak wieloryb jak mi kupujesz tyle słodkości
mąż: nikt nie każe ci całej jeść
ja: sugerujesz, że gruba jestem????
mąż: nie.....
Foch
ja: wiesz co byś kupił mi tego kwiatka, a nie muszę się o niego upominać
mąż: O_o
Uwielbiamy komplementy, ale nienawidzimy porównywania do innych.
mąż: masz pupę jak Kardashianka
ja: ale ja jej nie lubię
mąż: to jak Grycanka
ja: wiesz co świnia jesteś... A ty wyglądasz jak Pokemon
Foch
Nasza wado- zaleta potrafimy gadać na okrągło. Możemy nadawać ile się da. A o czym tak dyskutujemy??? O wszystkim i o niczym. A facet no cóż może sobie posłuchać, najlepiej jakby się zgadzał i przytakiwał bo wiecie co potem jest ???Foch
Najważniejsze uwielbiamy plotki. Oj jak my uwielbiamy ploty. Ale faceci nie są od nas gorsi bo potrafią plotkować, obgadywać i co najważniejsze tak oni też się fochają.
Pamiętajmy, że i tak my kobiety jesteśmy odlotowymi babkami i bez nas faceci nie potrafią funkcjonować:
mąż: wrzuciłem pranie...na ile nastawić??
ja: weź mnie nie załamuj... chyba pierwszy raz nie pierzesz??
mąż: no nie możesz powiedzieć??
ja: yyyy... nie :D
Mimo, że jesteśmy z różnych planet, nie wyobrażam sobie bez tego gościa życia, który no może nie robi już maślanych oczu, ale zapewnia codziennie, że mnie kocha<3
*wszelkie podobieństwo do zdarzeń i osób jest przypadkowa. Tekst potraktujcie z przymrużeniem oka :D
O z tym pranie to u nas podobnie.
OdpowiedzUsuńA co do czekolady - od dwóch tygodni udaję, że jestem na diecie. Wczoraj moja matka przyniosła Lei czekoladki (my jej raczej czekolady nie dajemy więc zazwyczaj sami zjadamy), Jakub rozpakowuje jedną dla Lei, jedną dla siebie i pyta się mnie czy chcę. Patrzę na niego wymownie ("helooooł, to już dwa tygodnie udaję! "), a On do mnie - no weź, szybciej się skończą to nie będą Cię kusić.
Więc zjadłam. No bo skoro zachęca. :P
kochana, a ja nie wiem coś do tej czekolady mnie ostatnio ciągnie :D Bo nigdy za bardzo jej nie lubiłam, ale ostatnio znalazłam swój ulubiony smak i przepadłam... :/ ej u mnie ten sam argument jest- że w trójkę szybciej pójdzie :D
UsuńJa właśnie stwierdziłam, ze wafelki muszę zjeść, co by szybciej móc zacząć się odchudzać, bo skoro są w domu...
Usuńhahah,...ja to samo mam- żeby nie kusiło lepiej zjeść od razu :D
UsuńPrzecudowne podejście każdej kobiety. Czego oczy nie widzą... ;D
Usuńmam to samo! im szybciej zjem, tym szybciej przejdę na dietę. ;)
Marta dokładnie - jak ja się cieszę jak nic słodkiego nie mam w domu bo no co tu mówić kusi mnie strasznie :D
UsuńHaha u nas podobnie :D nie spędzamy ze sobą duzo czasu fakt , wiec nie mamy sie kiedy " kłócić " bardziej to takie droczenie sie . Ja jestem wymagająca , czasem wredna su*a , a on to wszystko znosi :) kochany jest , ale czasem po wejściu do domu 2 minuty pozniej potrafi doprowadzić mnie do białej gorączki . Takze jesteśmy siebie warci :) dwa wariaty :D
OdpowiedzUsuńno my właśnie też, ale jak Karol ma wolne to czasami iskry lecą :D ufff...ulga bo mąż myślał, że wariatkowo to tylko u nas :D
UsuńJedno z pytań które wyprowadza mnie z równowagi..." Kochanie gdzie jest moja koszulka ?" Moja odpowiedź zawsze taka sama "a w szafie patrzałeś?" Czasem mam wrażenie że faceci nie mają mózgu...a przynajmniej wyłączają myślenie kilka razy dziennie..;-)
OdpowiedzUsuńNatalia to ja ci nie będę mówić co mnie irytuje w Karolu bo później byś się z niego w pracy nabijała :D Ale fakt zdenerwować to potrafią :D
UsuńEj ukradłaś nasze dialogi :)
OdpowiedzUsuńU nas jest coś w stylu:
Ja: Kwiatka byś mi czasem kupił, tak bez okazji
Mąż: nie lubisz cietych kwiatów, a doniczkowych już za dużo zabiłaś
ja: Fakt, to czekoladę, albo moje ulubione czekoladki
Mąż: to będziesz marudzić, ze się odchudzasz
no fakt. I potem kupuje mi te czekoladki i ja narzekam, że tyłek rośnie :P
A z chorobami to jak z tą reklamą: nie mogę dosięgnąć pilotaaaaa. Ja się nauczyłam i też tak robię jak się źle czuje i wtedy ja umieram :P
hahaha :D to pewnie w każdym domu podobne dialogi są prowadzone :) to u mnie jest to samo- wystarczy, że źle się czuję i marudzę mojemu, że umieram :D
UsuńA ja najbardziej nie lubie, gdy w czasie zajmowania się Zoską mówi, weź ją popilnuj, bo muszę iść siku, weź się nią zajmij, bo muszę się przebrać...itd tak, jak ja bym cały dzień w pidżamie zasuwała, nie korzystała z łazienki, a co gorsza nie jadła [a zbędnych kilogramów przybywa! :) sic]
OdpowiedzUsuńto zastosuj podobną taktykę...mówię ci działa na 100% :D
UsuńU nas są podobne teksty, a to z pralką jest na porządku dziennym 😊
OdpowiedzUsuńChoć nie spędzamy ze sobą dużo czasu to i tak pokłócić sie potrafimy, zwłaszcza jak jest dłużej w domu i doprowadza mnie do szału o byle co. Normalni to my nie jesteśmy 😃
to jest najlepsze bo my też.... Karol rano wychodzi, a wieczorem wraca...ale są dni wolne i wtedy...ehhhh wnerwia mnie po prostu :D a jak tak długo pracuje to chcę, aby miał wolne :D ja to jednak mam coś z głową :D
Usuńidealnie podsumował to koleś na kursie przedmałżeńskim, który ostatnio odbyliśmy
OdpowiedzUsuńopowiadał o wypadzie z żoną na weekend do Krakowa, spacerują po rynku, zadowoleni... gdy już powoli kończą żona markotnieje, pyta się jej co się stało, na co ona " no nie widziałeś?!"
zdziwiony pyta " czego?" ona- " a czego było dużo...?" cała sala 200 chłopa chórem GOŁĘBI! a kobieta o czym pomyślała? o kwiatach, których mąż nie kupił :) z facetami trzeba krótko ale jak piszesz nigdy nie dogodzi ;)
ej u mnie jest to samo...staje się taka markotna, a jak się pyta Karol o co kaman to ja mówię o nic...a wiadomo, że u kobiet o nic" oznacza chłopie się naraziłeś :D
UsuńJa też w domu mam samych dziecio-chłopów jak ich nazywam! Syn, mąż i pies - ma się znaczyć. Tak jak dwójkę mogę wytłumaczyć, tak Pan Małżonek potrafi wyprowadzić z równowagi. Np. stoi w kuchni i pyta, gdzie jest miska na sałatkę? Mówię: w kuchni! O praniu nie ma mowy, bo to skomplikowane!! Grrr
OdpowiedzUsuńAle pocieszam się, że w tym szaleństwie jesteśmy całkiem normalni i przeciętni :)
oj te nasze dorosłe dzieci :D ale muszę mego pochwalić, że lepiej prasuje niż ja :D w ogóle w większości prac jest dokładniejszy :) ale mu posłodziłam- niech ma :D
Usuńkocham Cie za ten tekst połknęłam go jak czekoladę, frytki czy te nocne kfc :) sama wiesz:)
OdpowiedzUsuńMój D jest typowym facetem a ja typowa baba to sobie wyobraź jakie perypetie są w naszej Blankowej rodzinie :)
wiem, wiem :) To Ty te perypetie nagrywaj j na youtube wrzucaj :D To chociaż wesoło jest jak u nas :D
Usuńhttp://www.papilot.pl/dziecko/25709/Piotrus-ma-3-lata-i-uwielbia-bawic-sie-moda-Stylowy-maluch.html
OdpowiedzUsuńPiotruś podbija świat :), widzieliście :)?
widzieliśmy :) czy podbija??? no nie wiem :D
UsuńZ praniem przypomniałaś mi sytuację jeszcze jak mieszkaliśmy razem, ja wychodziłam na uczelnie i mówię "zrób pranie" oczywiście wszystko uszykowałam... No i zrobił, ale nie tak jak chciałam bo do białego dołożył czarny bo jak powiedział "włożyłem te białe rzeczy i tak mało było w tej pralce więc dołożyłem resztę" o_O
OdpowiedzUsuńA z kwiatami to coraz częściej utwierdzam się, że wredna ze mnie baba... Bo jak już sprowadziliśmy się na swoje i wydatków było mniej powiedziałam "że kwiatek ma być choć raz w miesiącu, choćby jeden ale ma być jak chce mieć nie narzekającą babę w domu" o dziwo jest i chociaż jak jesteśmy na mieście to się nie upominam bo wiem że w końcu będzie :) Ale ostatnio P. stwierdził że jak idzie z kwiatkiem do domu to się dziwnie na niego kobiety na osiedlu patrzą, pewnie myślą że się ostro kłócimy skoro z kwiatkiem idzie hhihhihih...
P. ma taką pracę że czasami tydzień siedzi w domu i po takim tygodniu to czasami mam ochotę go udusić, ale co zabawniejsze widzę że dokuczamy se w taki sam sposób jak moi rodzice.. Więc chyba ta teoria naukowa, że kobieta na męża wybiera faceta najbardziej przypominającego jej ojca jest prawdziwa...:)
umknęło mi jedno słowo w zdaniu "Kobieta na męża wybiera faceta najbardziej przypominającego ZAPACHEM jej ojca"
OdpowiedzUsuńhahah...dobry jest. dobrze, że czerwonych ubrań nie włożył do pralki :) u mnie jest taka zasada, ale często ten mój małżon się zapomina :) podobno facet wybiera kobietę, która przypomina mu trochę z charakteru matkę...O_o
Usuńprzeciwieństwa się przyciągają! :)))
OdpowiedzUsuńdokładnie :)
Usuńhaha no pięknie napisane <3 uśmiałam się ale i dobrze wiem,że to 100 % prawdy no cóż takie już jesteśmy i za to pewnie nas kochają ;) ja się z moim nawet przez skype kłócę i powiem ci że to nawet lepsze niż w realu bo zrobię się niedostępna i koniec :p ale w końcu czasem trzeba się pokłócić aby potem się pogodzić :D gadu gadu ale mimo wszelakkich jego wad nie zamieniłabym go na innego bo w końcu kto mi powie coś takiego "kochanie to normalne że przez zimę więcej się waży" keidy to waga dużo za dużo pokazuje ! no i jak go nie kochać?
OdpowiedzUsuńmy bez nich a oni bez nas nie mogą żyć!
buziak
Haha u nas tak samo kupi mi kwiatka,a ja,że wolałabym czekoladę :P
OdpowiedzUsuńAle najbardziej denerwuje mnie tylko jedno - jak się kłócimy tzn.ja się kłócę,produkuję,krzyczę,a On ? A On nic na to...nawet słowem nie skomentuje,co mnie bardziej wkurza bo czekam,czekam aż coś w końcu odpowie,ale niee...nic. To pękam i mówie - i jeszcze siedź,milcz i nie tłumacz się...( taka prowokacja ) no co Irek - po co mam mówić jak Ty już wszystko powiedziałaś :PP Teraz mnie to śmieszy,ale przy kłótni bardzo mnie takie milczenie drażni :D
Najważniejsze w życiu to znaleźć takiego partnera, który będzie z nami na dobre i na złe. Wady i zalety to kwestia przyzwyczajenie się obu stron do siebie. A wszelkie zmiany i nowości urozmaicają życie. Kochający rodzice to szczęśliwe dzieci i szczęśliwa rodzinka! (http://e-galimatias.blog.pl/)
OdpowiedzUsuń