Wiedziałam jednak, że kiedyś przyjdzie ten czas, aby wrócić do pracy. Tylko nie wiedziałam kto będzie to co ja robiłam dotychczas robił. Ja??? Mąż??? A może krasnoludki ??
Pierwsze dwa tygodnie od momentu tzw. powrotu do pracy to był domowy Sajgon. Nikt z naszej trójcy nic nie wiedział co ma robić, jak to ma robić i kiedy. Obecnie wszystko jest pod kontrolą lub tak mi się wydaje. No nie jest idealnie bo perfekcyjną panią domu nie jestem, a pan tata to może jest, ale w czymś innym niż sprzątaniu :) Szczerze wam powiem dziewczyny moje drogie jeżeli chcecie uwolnić się od bycia kurą wracajcie do pracy. Mimo, że często mam stres w pracy to nie żałuje powrotu bo... wracam do domu, a tu w miarę posprzątane, wyprasowane, wyprane...Normalnie cud, malina. Nie to, że mąż jest pod pantoflem, ale wie, że wychodzę z Piotrusiem przed 8, a wracam często o 20:00(od razu po pracy idziemy na plac zabaw- póki pogoda jest trzeba korzystać). Szczerze podoba mi się ten stan bo w tygodniu nie ma tej kury domowej, którą byłam przez 3 lata. Jestem kobietą pracującą, która mam nadzieję, że szybko się rozkręci i sama założy jakiś biznes. O!. Natomiast w weekend to ja przejmuje kontrolę no bo kto tą łazienkę wypucuje??? Kurze wytrze?? No kto?? Oczywiście, że nikt inny tylko ja.
Natomiast w tygodniu małżon przejmuje kontrolę pana domu- kogucika :D Sprząta, prasuje i nawet zdarza mu się obiad ugotować dla mnie:)
To chyba nazywa się partnerstwo - nie umawiamy się kto co ma robić, a jednak dobrze wiemy jakie są nasze role. Mam nadzieję, że mężowi się taka współpraca nie znudzi :)
Ja mam od września Koguta :) Mąż pracujący na trzy zmiany to dar :P Obiad czasem zrobi, dzieckiem się zajmie, ogarnie jako tako i zakupy zrobi. A ja poprawiam w weekend lub popołudniami :) Fajnie jest wrócić do pracy, ja bym chciała tylko gdzieś bliżej, bo przez dojazd do Poznania, nie ma mnie ponad 10 godzin dziennie
OdpowiedzUsuńuuuu.... no dojazdy są ciężkie...matko 10 godzin poza domem...ja czasami płaczę, że 8 godz mnie nie ma
Usuńno i super, tak właśnie ma być :)
OdpowiedzUsuńhaha dokładnie :)
UsuńI tak trzymać Matko Pracująca :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiego koguta, ja pod tym względem mam pracę przydomową i kurą pozostanę. Ale nie przeszkadza mi to specjalnie ba ja to lubię. No może poza prasowaniem !!! Poza tym nie przejmuję się specjalnie chirurgiczną czystością, dla mnie naj nja ważniejsze to spędzać czas z dziećmi a że pogoda piękna to w domu siedzieć szkoda :)
OdpowiedzUsuńkochana ja też nie narzekałam... bo miałam też na wiele rzeczy czas :)
UsuńPff.. pewnie post sponsorowany... :D I to pewnie przez wyżej wspomnianego Koguta....
OdpowiedzUsuńno raczej, że sponsorowany... hahha
Usuńbuahahah padłam!
UsuńBlankowa:)
Już Ci zazdroszczę... u nas się nie zapowiada na razie na takie historie.. dobrze że teraz miesiąc po gościach będziemy się rozbijać to zapomnę o sprzątaniu :)
OdpowiedzUsuńoj ja też sobie zazdroszczę :D heheh
Usuńco tu gadać! ja kura domowa melduję się, że zaczynam dojrzewać do zrzucenia piórek i nie wiem co potem na rosół pójdę :) A urodzi się nowa Mama/kobieta domu :)
OdpowiedzUsuńBlankowa:)
oj ty moja kurko do rosołu :D
UsuńPanowie się dobrze sprawdzają w takiej roli ;D
OdpowiedzUsuńoj a najlepiej wychodzą im obiadki :)
UsuńU mnie kogut się sprawdza w 100% :D często pomaga mu zmywara :P
OdpowiedzUsuńhehehe no przypomniała mi się historia właśnie ze zmywarką.... moja siostra kazała mężowi umyć naczynia, następnego dnia po jego tzw. myciu pojawiła się zmywarka w domu :D
UsuńSuper i tak trzymać ja niestety często jestem słomianą wdową i muszę liczyć tylko na siebie czasem starszego syna :) i od czasu do czasu młody też pomoaga
OdpowiedzUsuńoj to fajnie masz, że ci pomagają :)
Usuń