wtorek, 14 października 2014

No wesz się!!!

Może to spotkać każde dziecko. Nie ważne czy jest ubrane od stóp do głów od Gucciego czy też za 3 zł w sh.
http://minimanlife.blogspot.com/2014/10/no-wesz-sie.html
 Nie ważne czy czeszę się u  najlepszego stylisty czy też u fryzjera z osiedla. Więc nie ważne jaki ma status społeczny bo może spotkać to każde dziecko. 
O czym mowa??
O wstydliwym problemem zwanym wszawicą
To nie żart -tak można nadal się zarazić w XXI wieku wszami. Ja jeszcze rok temu nie mogłam w to uwierzyć. A jednak. Gdy rok temu przeczytałam, że wszawica panuje w przedszkolach myślałam, że padnę na zawał. No bo jak to?? Wszy?? W przedszkolu?? Na placu zabaw?? Serio??? Niestety serio. Co zrobić jak dziecko otrzyma za free takiego nieproszonego pupila??? To proste tak jak w średniowieczu bierzesz młoteczek i jazda tępisz robaka po robaku. Możesz również wziąć maszynkę i ściąć kłaczki na zero. A tak na serio to nie wiem bo w sumie to  Piotrasek "pfu, pfu" na szczęście nie przyniósł robaka. Ale przygotowałam się na taką okoliczność- nie zamknę syna pod kloszem bo może coś przynieść ze szkoły/przedszkola/placu. Na bank jednak, gdy takie coś by się przytrafiło nie zaprowadziłabym młodego do przedszkola póki robaków bym nie wytępiła. Podobno trzeba sprawdzać głowę i najważniejsze nie można obwiniać naszego małego szkraba, że robal się przypałętał do jego/jej słodkiej główki.
Jednak ze względu na moje długie włosy - mam nadzieję, że żaden nieproszony gość nie przypałęta się do nas bo niestety trudno wykurzyć je z głów. A nie chcę mieć ciachniętych włosów na zerówkę ;D
A teraz tak na serio czy wiecie, że wielu rodziców bagatelizuje problem, gdy dziecko drapie się w głowę. To przecież sygnał, że coś może być nie tak. Bagatelizują również fakt, że ich syn/córka mogą zarazić inne dzieci. Jaki błąd robią Ci rodzice? Przyprowadzają dzieciaka do przedszkola, który jeszcze nie ma wyleczonej główki. A przecież wszawicą nie jest tak trudno się zarazić. Bo taki robak może być wszędzie- w zabawkach, na dywanie, w pościeli czy też o zgrozo w piaskownicy. Wielu rodziców myśli, że taki problem ich nie dotyczy bo wszy to dzieci patalogiczne posiadają. Nic bardziej mylnego - możesz świecić czystością od stóp do głów, a robak się przypałęta.
Dobra ja się tu wymądrzam, chcę być alfą i omegą, a robaka na oczy nie widziałam. Prawda nie widziałam, jednak wiem, że te paskudztwo jest straszne. Ciężko je wytępić. I najczęściej jest tak, że jak maluch przyprowadzi takiego nieproszonego gościa do domu leczy się cała rodzina. A przede wszystkim nie robi się takiego błędu- jak przyprowadzenia dziecka do przedszkola/placu zabaw gdzie jest skupisko dzieci. Amen

10 komentarzy:

  1. U nas w mieście się rozszalało na początku roku szkolnego. Nawet w gazecie lokalnej temat numeru. Już się boję jak za rok Polka pójdzie do przedszkola. Wiem co to za cholerstwo, bo jak byłam mała siostra przyniosła. Trochę walki, ale na szczęście preparaty działały szybko. A rodzice nie myślą i dzieciaki posyłają by roznosiły dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas w p-kolu na szczęście nie było wszy. Mam nadzieję, że w szkole też ich nie spotkamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. życzę Ci tego :) na samą myśl o wszach głowa mnie swędzi O_o

      Usuń
  3. Nie tylko w przedszkolu, ale i w szkole (na szczęście nie wśród młodzieży) koleżanek dzieci z podstawówek borykają się z tym problemem co roku... dobre w tym wszystkim jest to że nie trzeba dzieciom (dziewczynką zwłaszcza) włosów na zero obcinać, tak jak było za moich czasów...

    Kurcze wszystko mnie zaczęło swędzić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no niestety mnie na samą myśl też głowa swędzi :/

      Usuń
  4. Też ostatnio sie zaskoczylam jak kolezanka odbierala corke z przedszkola to wisiala kartka o panujacej wszawic, na szczescie moja corka jeszcze tam nie chodzi, ale strach pozostaje. Podobno w calym Poznaniu takie przypadki...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio przeczytałam artykuł, że w jednej z podstawówek w moim mieście panuje wszawica. Rodzice nie wyrażali zgody na sprawdzanie głów dzieci przez pielęgniarkę - koszmar jakiś.
    Za czasów mojego dzieciństwa było inaczej. W podstawówce sama miałam taki incydent, moi rodzice zgłosili to w szkole i jeszcze tego samego dnia pielęgniarka pojawiła się w klasie. Nikogo o zgodę nie prosiła, po prostu przetrzepała głowy i okazało się, że pół klasy było zawszone. Na tyle dzieciaków tylko moja mama zgłosiła problem, ale przynajmniej udało się te epidemie wyleczyć. 'Nosicielem' okazała się dziewczynka z patologicznej rodziny, ale nie zawsze tak jest - wszy można złapać nawet jadąc autobusem, czy stojąc w sklepowej kolejce. Tak jak piszesz - można być czyściochem a i tak przyniesie się to paskudztwo do domu. W moim przypadku zaraziłam tylko mamę, pomógł odpowiedni szampon kupiony w aptece - leczenie poszło bardzo szybko. W każdym razie - nie wyobrażam sobie przechodzić tego po raz drugi, aż mną trzęsie jak sobie pomyślę, że coś takiego może wystąpić w przedszkolu, brrrrr...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie to jest wqrzające, że rodzice, albo się wstydzą, albo bagatelizują problem. Ostatnio w wakacje spanikowałam bo też wszawica panowała i zobaczyłam czerwone plamki z tyłu głowy Piotrusia, a byliśmy na placu zabaw. Szybko zabrałam młodego i sru do domu. Umyłam szamponem właśnie na wszawicę...co się okazało- nic nie miał, ja spanikowałam, a plamki wychodzą mu zawsze jak jest gorąco :D

      Usuń