Chcę pokazać wam z mojej perspektywy, dlaczego mieszkam tu i czym się różni akurat Poznań od innych miast. No i oczywiście dlaczego warto tu przyjechać :)
Let's start:
Będąc roztrzepaną 20-stką postanowiłam z mym mężem (wtedy narzeczonym) rzucić wszystko i przeprowadzić się do Poznania. Był to impuls. Spakowaliśmy swój mały dorobek do auta i pojechaliśmy nie zaglądając się za siebie. Czy podjęliśmy dobrą decyzję??? I don't know. Wiem jednak, że kto nie ryzykuje ten nie ma. W ciągu kilku godzin znalazłam pracę (niezły początek), a już w kolejnych dniach pracowałam. Nie była to praca marzeń - byłam kelnerką, ale poznałam tam wspaniałe osoby... Sorry Kama i Madzia muszę was wymienić bo to dzięki wam chciało mi się przez te pół roku wstawać codziennie do pracy :)
Dobra, a oto moje top 10:
1. Mimo, że obiecałam nie mówić o zabytkach. No muszę wspomnieć o Rynku w Poznaniu. Dla mnie czarna magia- nigdy nie wiem jak wyjść z tego miejsca bo wszędzie są takie same uliczki, a ja z rozeznaniem terenu jestem lewa. Ale jak już dojdziecie na rynek- musicie zobaczyć oczywiście o 12:00 koziołki i usłyszeć hejnał :) suchar?? Lecę dalej :D
2. Tylko w Poznaniu zjecie pyry z gzikiem i tylko tu usłyszycie, że szneka z glancem to zwykła drożdżówka z kruszonką, a rojber (moje ulubione słowo) to łobuz... A jak ktoś pyr nie lubi to może wstąpić na najlepsze lody w Poznaniu na Kościelnej :D
3. Gdy się najecie i zobaczycie jak koziołki robią tryku-tryku warto odwiedzić Maltę ( no nie mówię o galerii, ale jak kto woli). Fajna miejscówka, takie sobie jeziorko, ale latem jest tam naprawdę ciekawie
4. Niektórzy z was mogą być jednak zainteresowani terenami zielonymi- to zapraszamy na cytadelę. Dla dzieciaków idealne miejsce na wybieganie się.... dalej słabo???
5. Dobra jednak jeżeli ktoś się skusi, aby iść do galerii. To Poznań jest idealnym miejscem. Chyba nigdzie nie widzieliście tylu galerii taki blisko siebie. Bo wiecie Poznań to nie jest takie duże miasto (no chyba, że mieszkasz na obrzeżasz to wszędzie jest daleko). My przemieszczamy się najczęściej rowerami..No, ale dobra dobra na czym ja to skończyłam...hmmm galerie. Kusząca sprawa dla podróżujących pociągiem- gdyż Dworzec Główny połączony jest z Galerią City Center. Jednak, gdy stwierdzicie, że ta galeria do was nie przemawia- piechotą dosłownie w 10 min dojdziecie do Starego Browaru oraz Kupca Poznańskiego, a tam truchcikiem do MM
6. Jesteście najedzeni, obkupieni,coś tam zobaczyliście bo oczywiście zakładam, że jednak przyjechaliście by tu coś zwiedzić... . Więc pora na przejażdżkę starym tramwajem - nie mówię o takim old school ale jeszcze jeżdżą takie, które powinny iść dawno na emeryturę. Jeżeli oczywiście miasto spełni zobowiązania dotyczące prac remontowych na lighcie możecie dojechać wszędzie tramwajem.
7. Tylko tu możecie zobaczyć ukochaną przez Warszawę drużynę Lech Poznań- więc jeżeli nie dla ogólnego Poznania to może warto zobaczyć naszą drużynę w akcji :D żart, ale kto lubi oglądać mecz to każda wymówka jest fajna. Jak nie Lech Poznań to tam jeszcze gdzieś z tyłu można zobaczyć Wartę
8. Tylko tu możecie zobaczyć Prezydenta Poznania w KfC... :D
9. jeżeli nadal was nie zachęciłam do przyjazdu to może dla łowów z sh... matko palców mi u rąk i nóg nie starczy by zliczyć ile jest tu lumpeksów.... a Poznań to nie Warszawa, więc i ceny są w miarę rozsądne :D (nie czepiam się was Warszawiacy bo kto wie może ktoś napiszę podobny post i poczuje wielkie love do stolicy)
10. Jeżeli nadal macie mieszane uczucia co do przyjazdu do naszej mieściny. Pamiętajcie, że wiele blogerów tu mieszka i można spotkać naprawdę fajne osoby- przykład no heloł nas <3
p.s. post nie jest w jakikolwiek sponsorowany i miasto nie zasypało nas gadżetami by je promować, a powinni (żart) :)
Nie dojechałam do końca wpisu, bo mnie bije po oczach :P SZNEKA z glancem- nie sznycel :) sznycel to jest wiedeński
OdpowiedzUsuńTo lecę czytać dalej
ooooo dzięki za czujność :D heheh miałam na myśli szneka :D
UsuńHmm nie wiem,może jestem jakaś zacofana,ale co to te pyry z gzikiem ? Tzn,pyry to wiem,że ziemniaki,ale co to drugie ? :)
OdpowiedzUsuńspoko ja też nie wiedziałam dopóki nie przyjechałam do Poznania. Gzik to twaróg z mlekiem lub śmietaną doprawiony solą i pieprzem :)
UsuńAlankowo Sz gzik to biały ser w naszym poznańskim rejonie hehe
UsuńAneta mnie zachęcać nie musisz do przyjazdu bo Poznań jest the best :)
p.s. a o tym spotkaniu z Wami to ja marzę hehe :*
heheh to zapraszamy...i wtedy na pewno się spotkamy :)
Usuńhah szneki u nas się mawiało "jeszcze jeden i się najem" w sensie strzelania min :)
OdpowiedzUsuńno i tak kusząco wyglądasz z tą drożdżówą że o mały włos bym się wgryzła w nią :D
zanim nie zrobili obwodnicy i nie musimy przez poznań przejeżdżać to zawsze zatrzymywaliśmy się koło carrefura tego koło ikea lub w M1 heh i ogólnie zawsze sobie mówiliśmy,że go zwiedzimy i lipa ale wszystko w 2015 może się zmienić ...buźka
u mnie też - zawsze się mówiło "ale robisz szneki"... :D mój mężulo zrobił foto, a ja się broniłam rękami i nogami, aby je nie wstawiał...a tu klops poszło w świat i teraz głupio zmieniać :D heheh 2015??? to rok będę na was czekać?? ;/
UsuńSzneka z glancem i gzika jest sławna w całej Wielkopolsce ;) Anetko nawet nie wiesz jak marze o tym by sobie porozmawiać z Tobą, co ja mówię z wami po poznańsku ;)
OdpowiedzUsuńPs. Mój małżonek jest fanem Lecha i co mecz jest na stadionie, wiele razy miałam się z nim zabrać, ale to nie moje klimaty ;) ja to fanką żużla jestem i mojej UNI ;)
Ściskam ;)
kochana po poznańsku to ze mną nie porozmawiasz bo jak tylko parę zwrotów potrafię....ale fajnie by było się spotkać na kawę :)
Usuńp.s. mój mężulo lubi Polonię Bydgoszcz...
Pewnie i powiesz mi gdzie mam tych lumpkow szukać 😊
Usuńoczywiście,że tak :D ale widząc twoje perełki z sh to zazdroszczę bo u nas się troszkę pogorszyło...;/
UsuńMusiałam uśpić Polkę i doczytałam :) Ja tam w Poznaniu jestem codziennie w pracy :) I chociaż dla mnie zbyt duży i hałaśliwy to na chwilkę lubię. Mieszkać wolę u siebie kawałek od Poznania. Lumpki tez u mnie lepsze niż w Poznaniu. Malta cudne miejsce. Cały tydzień można tam spędzić nie nudząc się. A gwarę uwielbiam i mówię na co dzień. Dojeżdżam baną, gziku akurat nie lubię, bawię się z Polką pamperkami, a ryczka to w domu bardzo przydatna rzecz :P
OdpowiedzUsuńzgadzam się z Tobą - jest wielki hałas, ludzie się ciągle śpieszą- ale tak jest w każdym mieście... qrcze to fajnie, że mówisz gwarą - ja zawsze z szerokim dziobem stoję jak usłyszę Poznaniaka, który mówi gwarą bo po pierwsze nigdy nic nie rozumiem, po drugie ta gwara tak fajnie brzmi :D
UsuńMy tam kiedyś zawitamy! :)))))
OdpowiedzUsuńmam nadzieję :)
UsuńEj, pyrów (pyr?) z gzikiem nie jadłam, ale sam gzik na śniadanie ze świeżym chlebem... Omgomgom nom nom nom :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam świeży chlebek z gzikiem...mniam :D
UsuńObciach nigdy nie byłam w Poznaniu ,czas to nadrobić :) Czas na bułę :D
OdpowiedzUsuńeee tam żaden obciach.... ale czas nadrobić :)
UsuńOOOOO jaaaaaaaaa! Ależ mi się podoba ten wpis, chociaż mi by wystarczyło - wpadaj do Nas na obiad:) i też bym przyjechała :D Ale świetny pomysł i super zdjęcia , jak zawsze mnie zaskoczyłaś pozytywnie! :))) Buziak:*
OdpowiedzUsuńno to punkt 11.wpadaj do nas na obiad :D dziękuje :*
Usuńbardzo fajny wpis. mój mąż jest z poznania, wpadamy czesto do teściowej ;-)
OdpowiedzUsuńmy lubimy też chodzić z młodym (4l.) do starego zoo ;)
latem bardzo często chodzimy do starego zoo- niestety coraz mniej tam zwierząt jest...;/
Usuń