poniedziałek, 24 marca 2014
Dziecko skarbonka bez dna
Post o must have dla mamy utwierdził mnie w przekonaniu, że my rodzice potrafimy odmówić sobie wielu rzeczy, aby nasze smyki miały wszystko to co najlepsze.
Nie widzę nic w tym złego- chcemy dać swoim dzieciom to czego my nie zaznaliśmy,a jeżeliśmy coś tam fajnego dostaliśmy to nie tak dużo.
No, ale co ja tu będę mówić czasy były inne. Teraz to maluchy mają tak dobrze bo wiedzą, że prędzej czy później i tak rodzice ulegną. Mimo, że zarzekamy się - nie będę rozpieszczać tego małego smyka/tej ślicznej kruszynki, ulegamy. Na początku zaczyna się niewinnie - kupujemy czasami za dużo ubrań i wiele rzeczy nie ubierzemy, zabawki w dużej ilości- nie ważne, że skrzynie się nie zamykają bo i tak sądzimy, że nasz maluch ma przecież mniej niż dziecko x. A my no cóż - mimo, że przez kilka miesięcy mamy coś upatrzonego i zarzekamy się, że w tym miesiącu sobie daną rzecz kupimy. Nie kupujemy. Dlaczego??? Bo widzimy na witrynie sklepowej fajne buciki, kurteczkę whotever. Nie zastanawiając się kupujemy dla naszych pociech ubrania bo przecież młody rośnie, więc ubrać go trzeba. Nie kupiłeś czegoś teraz dla siebie, więc nie kupisz najprawdopodobniej tej rzeczy wcale. Najlepsze jest to, że naszym maluchom jest obojętnie w co je ubierzesz. Nawet jakbyś ubrał je w D&G to myślisz, że wiedzą, że ta marka jest lepsza od innych?? No chyba nie... . Zastanawia mnie jedno, dlaczego tak nagminnie kupujemy naszym maluchom, wiedząc, że tyle ubrań nie potrzebują?? Uzależnienie?? Chęć pokazania rodzinie społeczeństwu- ja nie miałam/nie miałem,ale mojemu dziecku nic nie zabraknie??? Co chcemy udowodnić??
Ja nie ukrywam, że jestem uzależniona od zakupów. Gdybym miała więcej zer na koncie kupowałabym nie bacząc na konsekwencje. Jednak wiem,że moje dziecko rośnie i z wiekiem jego potrzeby będą się zmieniać. Teraz nie narzuca mi swoich potrzeb, ale za kilka lat usłyszę listę żądań to zrobi mi się łyso. A skąd to wiem??? No nie jestem taka stara i wiem ile taki nastolatek ma potrzeb itd. Pamiętam jak wołałam od rodziców pieniądze na rzeczy, które często były mi zbędne. A odmowa kończyła się wielką kłótnią... .. Tak na koniec- nic się nie stanie jak odmówimy kupna kolejnej zabawki lub ubrania. Pamiętajmy,że życie jest za krótkie i raz do czasu warto zainwestować w siebie :)
źródło obrazka: tapeteos.pl
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
moje najpopularniejsze tłumaczenie przecież ona rośnie i musi a ja stoję w miejscu więc mogę poczekać :) czasem jednak wygrywam i kupuje tylko sobie!!! fakt chce aby Madzik dobrze się nosiła,miała lepsze życie niż ja ale też aż tak nie przesadzam w szaleństwach,często kupie rozm większy to i dłużej ponosi a zabawki no cóż od lat wiadomo,że zwykła pusta butla lub cokolwiek innego własnej roboty przyniesie więcej frajdy niż najdroższa zabawka świata :p
OdpowiedzUsuńbuziak
wszystko własnej roboty jest fajne i dla dziecka i dla rodziców też, którzy się troszkę pomęczyli, aby wykonać coś ciekawego dla malucha :)
UsuńMasz rację często tłumaczymy się tym ze maluch rośnie i potrzebuje prawda jest taka że lubimy zakupy a tu mamy niezłą wymówkę ale czasem warto pamiętać o sobie bo jak maluch nauczy się ze ma zawsze wszystko co chce to jako nastolatek bedzie miał żądania jeszcze większe typu skuter,samochód i inne co wtedy?jedynie sami sobie bedziemy musieli sie winić bo tego nauczyliśmy ;)
OdpowiedzUsuńprawda, prawda, a trzeba się przecież jakoś tłumaczyć :) najgorsze właśnie jest to,że dzieciaki dorastają i wiedzą jak łatwo jest z nami rodzicami... ;/
UsuńJestem uzależniona od kupowania Polce ubrań. Dobra przyznałam się, a to podobno pierwszy krok do leczenia :P
OdpowiedzUsuńAle serio jestem uzależniona, zabawek nie ma dużo, ale ciuchów pełną szafę. Dobrze, że stan konta mnie ogranicza i lumpkesy ratują, bo miejsca w domu by zabrakło :P Ale o sobie też nie zapominam, jak coś chcę to kupię, bo Polka na chwilę obecną ma wszystko co potrzebuje. Podoba mi się bluzka- kupuję, nawet jeśli mam wybierać pomiędzy bluzką dla siebie a dla Polki. Chociaż zakupy czy to w sklepie czy w necie zaczynam od działu dziecięcego :P
wiesz ja też mam ten sam problem- wchodzę np.do river island i sekunda i jestem w dziale dziecięcym... i nawet jak wiem, że nie mieści mi się to wszystko to i tak coś zawsze młodemu się kupi... Ja nie mówię, że sobie odmawiam bo z szafy mi się wywala...ale taka prawda jest, że na początku kupujemy smykowi, a później myślimy o sobie...
UsuńJa inwestuję w siebie, ale bardziej w rozwój i zdobywanie wiedzy niż ubrania czy kosmetyki. Dziecku też nadmiernie dużo nie kupuję, ale jak już mi coś skradnie serce, jakiś ciuch dziecięcy czy stylowa zabawka, to nie patrzę na cenę tylko bezwzględnie kupuję. Chociaż zabawek prawie nie kupuję, bo młody dostał ich od krewnych tyle, że na najbliższe kilka lat mu wystarczy. Bardzo bym chciała żeby więcej nie kupowali, ale niewiele osób potrafi to uszanować.
OdpowiedzUsuńooo to dobrze :) u nas jest odwrotnie-w rodzinnym gronie spotykamy się rzadko, więc Piotruś praktycznie zabawek nie dostaje od rodziny..A jak już chcą kupić to pytają się co się nam przyda..:)
Usuńej ! Ja popełniłam dzisiaj podobny w temacie tekst. Choć raczej ugryziony z innej strony :p Asz Ty ! ;*
OdpowiedzUsuńyyy...no widzisz mamy podobne pomysły w głowach :D pewnie twój lepszy:*
UsuńMnie się chyba coś w głowkę zrobiło, ostatnio nic mi się nie podoba... oczywiście mam tu na myśli ciuchy dla mnie ;) bo jeśli chodzi o dzieci to tak jak piszesz gdybym tylko miała więcej zer na koncie wykupiłabym wszystko z moich ulubionych sklepów ;) To chyba troche chore, więc muszę poszukać jakiegoś lekarstwa :) I tak na marginesie, ja już wiem ,że będę się kłócić z moja córą o wiele rzeczy ( w tym pewnie o zakupy) i to konkretnie, oj będziemy trzaskać drzwiami ;)
OdpowiedzUsuńteż fakt bo w sumie dla nas nic ciekawego nie ma, a jak mam kupować kolejną podobną bluzkę to sorry, ale nie chcę...oj kochana u mnie pewnie podobnie będzie...;./
Usuńehh skąd ja to znam,
OdpowiedzUsuńkiedy potrafiłam całą wypłatę rozwalić na siebie, głównie na buty
o tak buty kupowałam jak szalona
uzbierało się ok 70 par ...a i tak często gęsto nie mam butów :)
a teraz ... teraz jest Bomblowa
i moje uzależnienie przeszło na ubranka dziecięce :)
o właśnie buty...kiedyś kilka par kupowałam, a teraz jak kupię jedną na miesiąc to jest dobrze... bo buty też jakoś słabe są z wyglądu...a kolejne adidasy po co mi
UsuńOjj zdecydowanie nasze pociechy to skarbonki bez dna. Nawet wychodząc na babski wypad sklepowy zarzekamy się, że nic dla dzieciaków nie kupimy a i tak kończymy na dziale dziecięcym z pieluchami pod pachą. I przyznaję się do uzależnienia bo uwielbiam jak mój syn wygląda zjawiskowo tak już mam i koniec:)
OdpowiedzUsuńKochana co Ja mam ci powiedzieć, przecież widzisz, że My tez lubimy jak Nasz młody dobrze wygląda ... mam taka nadzieję :)
UsuńJak to moj maz mowi , powinni mnie gdzieś zamknąć . To jest chore ile tego kupuje itd . No aleeeeee ja uwielbiam zakupy :D
OdpowiedzUsuńHAHA dobrze ze Ja nie mam takiego problemu, mój mąż sam jest uzależniony, wiec razem kupujemy...
UsuńJa mam pewien system. zabawek wiele nie kupuje, tylko te moim zdaniem godne uwagi (stawiam na drewniane) a co do ciuchów to w większości kupuję za to co sprzedaję po młodej, więc teoretycznie nie wydaję na nią ani grosza, czasem są wyjątki. Zakupoholiczką jeszcze na szczęście nie jestem :)
OdpowiedzUsuńsystem mamy podobny, ale i tak coś tak nadmiar kupimy...
UsuńJa również zabawek praktycznie w ogóle nie kupuję. Wydaje mi się, że i tak ma ich za dużo (synek dostaje je od rodziny, znajomych). My natomiast kupujemy mu książki, które uwielbia :-) Chyba jesteśmy od nich uzależnieni :-) Co do ubrań to też jest ich sporo, ale patrząc na inne ,,blogowe dzieci" stwierdzam, że jeszcze leczyć się nie musimy ;-)
OdpowiedzUsuńechh my jako rodzice blogowego dziecka myślimy ciągle że mamy mniej ubranek niż inne dzieci blogowe... :)
UsuńWidzę, że wszędzie podobnie:) Ufff bo już myślałam, że mi odbiło :D
OdpowiedzUsuńZanim sie pojawił na świcie Kacper to byłam maniaczką butów i torebek, a później świat stanął na głowie i moje potrzeby zeszły na dalszy plan. Teraz wiem, że 1 porządne kozaki wystarcza mi na 2-3 sezony za to Młody zawsze ma 3 pary nowych , i tak ze wszystkim. Na szczęście z zabawkami nie mamy szału bo Kacper od dłuższego czasu jest na etapie uwielbienia do malowania i zakupy ograniczają się do bloków, kredek i odjechanych mazaków i farbek:) Ale żeby nie było, nie odmawiam sobie zakupu ukochanych płyt i książek bez których nie mogę żyć :)
no co ty :D no buty to też co chwilę kupowałam... :D ale u mnie jest teraz taki problem, że w dziale damskim nic mi się nie podoba :D
Usuń