Jeżeli ktoś czyta naszego bloga dobrze wie, że te całe "nasze blogowanie " to nie tylko moda dziecięca, ale również gotowanie. Nie jestem żadnym ekspertem w kuchni. Gotować nauczyłam się z konieczności, aby przetrwać na studiach (studenci wiecie o co chodzi- albo nauczysz się gotować, albo jeździsz do rodziców po tzw. zapasy- 3opcja kupujesz gotowce- ble).
Moje prawdziwe gotowanie zaczęło się wtedy
, gdy Piotruś mógł jeść ze mną "podobne" posiłki . Ale ekspertem i tak nie jestem- od tego mam przecież męża, który gotuje zawodowo (dobrze mam nie??) :)
Więc ja house manager - który ma domowe sprawy na głowie
(jak ktoś powie, że kobieta siedząca w domu nic nie robi- to proszę się zamienić!!!) - robię 100 rzeczy na raz plus raz do czasu coś tam dla rodziny upiekę. Tylko nie śmiejcie się, że zamieniłam się w kurę domową :) Ale co tam tak jestem kurą domową, która dla " zabicia czasu" piecze dla swej rodziny. Piekę bo lubię -bo to mnie relaksuje -bo lubię coś dobrego,a nie koniecznie napompowanego chemią zjeść. Dziś przedstawiam rogaliki, które były tymi "pierwszymi" jakie zrobiłam. Uwierzcie mi nie są skomplikowane w wykonaniu i chyba smakują każdemu, gdyż znikają w oka mgnieniu :) Miałam jeszcze jeden powód, aby pokazać wam przepis na rogaliki. Jaki??? To proste- za tydzień jest dzień Świętego Marcina. Jak wiecie w Poznaniu Świętego Marcina świętuje się z rogalami z masą makową (pychota)- TUTAJ przepis z tamtego roku. Ja jednak w tym roku złamię tradycje poznańską i dzień świętego Marcina przywitam rogalikami z nadzieniem z powideł i czekoladą :)
rogaliki
Składniki:
-250gram mąki
-1/2 kostki margaryny
-1/4 szklanki mleka
-25gram świeżych drożdży
-1 jajko
-1łyżka cukru pudru
Do miseczki z ciepłym mlekiem wsypać drożdże oraz szczyptę cukru. Wymieszać, odstawić na 15min pod przykryciem. Jajko ubić z cukrem pudrem. Miękkie masło rozetrzeć z mąką, dodać ubite jajko oraz rozczyn z drożdży. Ciasto wyrabiać około 10 min - musi być gładkie i nie może kleić się do ręki. Gotowe ciasto przykrywamy folią, wstawiamy do lodówki na 2 godziny.
Po upływie czasu z ciasta formujemy 3 kulki. Rozwałkujemy 3 placki -lekko posypując mąką. Każdy placek kroimy na 8 trójkątów. Na każdy trójkąt (na jego szeroką część) nakładamy łyżeczkę marmolady, budyń, czekoladę (lub co też tam chcecie whotever). Nasze rogaliki zawijamy zaczynając od szerokiego końca. Nakładamy na blaszkę.Wierzch rogalików smarujemy wodą lub białkiem. Pieczemy na złoty kolor w 200 stopniach.
Uwielbiam te mini rogaliki ;) Kochana to Wy z Poznania?? to trzeba kiedyś zorganizować spotkanie w większym kręgu ;)
OdpowiedzUsuńz Poznania :) oczywiście, że musimy zorganizować spotkanie - na pewno kilka osób z chęcią się z nami spotka :D ja już kiedyś pisałam ,że marzy mi się spotkanie mam blogerek- ale to jest większe przedsięwzięcie - potrzebuje współorganizatora itd. ale na początku fajnie by było się spotkać w większym kręgu, aby się poznać, porozmawiać itd. :)
UsuńJa chętnie mogę pomóc w tej organizacji tylko musimy przemyśleć jak się do tego zabrać ;D i tak jak piszesz fajnie byłoby się wstępnie spotkać w większym gronie :D
Usuńdokładnie :) oj drogie pani czuję, że razem zadziałamy i w naszym pięknym Poznaniu odbędzie się spotkanie mam blogerek :)
UsuńChętnie bym sobie upiekła, ale nie mam piekarnika :D więc poczekam za tymi od mamy i zapewne kupie kilka prawdziwych Marcińskich :D
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
a ja już dziś wiem,że nie wytrzymam i chociaż jednego rogala Marcińskiego kupię :)
UsuńMatka nie masz serca!!! :P Takiego smaka nam robic ;P ;)
OdpowiedzUsuńoj ja okropna :D:D heheh .... to wiesz dziś Karlosa bierzesz do kuchni i robicie razem rogaliki :)
UsuńSłodki Jezusie, ale bym zjadła. Pamiętam jak moja mamcia takie robiła.... jej... i jeszcze zajrzałam do Was wieczorną porą, kiedy jeść nie można :D
OdpowiedzUsuń