Mój jedynak dorasta :)

To nie jest post, w którym matka zachwyca się ponad niebiosa swoim dzieckiem, ale...

 No właśnie musi być jakieś, ale....
Mój jedynak dorasta w tak szybkim tempie, że łezka się kręci w oku. Jesteśmy na etapie- odpyskuj ciętą  ripostą matce. A matka zamiast przyjąć postawę tej złej, okrutnej matki, zrywam boki lub robię wielkie oczy. Kilka tygodni temu usłyszałam od swego pierworodnego : "Mamo poprasuj, a ja będę oglądać minionki dobrze" Normalnie szczęka mi opadła bo w końcu to jest tylko 3latek. Teraz codziennie słyszę głupie, ale nadal mnie śmieszące teksty. Ktoś może stwierdzić, że syn mój jest źle wychowywany. Nie, po prostu przemykam oko na pewne sytuacje i tyle. Jak każde dziecko i Piotruś potrafi pokazać różki, ale już nie tak często jak kiedyś (czyli przed okresem pójścia do przedszkola- jednak przedszkole potrafi zmienić z niesfornego malucha na grzeczne i słuchające się rodziców dziecko). Jesteśmy również na etapie- pana skarżypytę. Codziennie słyszę :Mamo, a tatuś powiedział...mamuś, a Alan (kolega z przedszkola) mi powiedział i tak 1000 razy dziennie.  Więc na pewno nie mam z mym maluchem- pfu pfu nie z maluchem tylko z mym 3latkiem nudno :) Jest wiele rzeczy, w którym widzę zmiany, na lepsze.... Ale to może innym razem wam napiszę....  :)

A teraz troszkę o dzisiejszej stylizacji, Uwielbiam kombinezony- jeden ciuch, a dzieci wyglądają w nich uroczo :) Więc, gdy mąż zobaczył, że w River Island takie ubranko się pojawiło - wiedzieliśmy, że od razu musimy je mieć. Przyznam się, że na początku kręciłam nosem (bo wiecie jak to jest z kombinezonami i z nagłą potrzebą :D). Ale stwierdziłam ok - kupmy i Thank you God, że kombinezon jest nasz bo Piotruś no cóż zacnie wygląda :D 

kombinezon: River Island

buty: Deichmann