czwartek, 17 lipca 2014

mini man life w Warszawie

Wyjechaliśmy na wycieczkę, zabraliśmy misia w teczkę... eeee.... raczej nie misia tylko autka i mnóstwo rzeczy nie potrzebnych do życia.
http://minimanlife.blogspot.com/2014/07/mini-man-life-w-warszawie.html
Ostatnio wylądowaliśmy w Warszawie. Chcieliśmy synowi pokazać stolicę. Oczywiście nasza przygoda zaczęła się wcześnie rano wraz pierwszym pociągiem do Warszawy .Tacy to my podróżnicy.
Oczywiście w pociągu nudy, pogoda się zepsuła i w ogóle, gdy już dojechaliśmy do celu, cała nasza trójka była mega zmęczona.
Obeszliśmy prawie wszystko- zaczynając od Złotych Tarasów kończąc na rynku. Staraliśmy się zobaczyć wszystko jednak pogoda tego dnia była tak brzydka, że jedyne o czym marzyłam to o hotelu i łóżku.








Dobra ponarzekam -chyba nigdy nie zmokłam tak jak w Warszawie. Serio mówię. Mój mąż, który był pomysłodawcą "idziemy na wycieczkę mimo deszczu" był Warszawą zachwycony. A ja...hmmm. Nie pytajcie. Przemoknięta do ostatniej nitki (mimo, że miałam parasol) wróciłam do hotelu. I wiecie co się stało??? Rozchorowałam się- dostałam gorączki, dreszczy.... .W ogóle do życia nie byłam. Godzina 20:00 zamiast relaksować się w wannie lub w jacuzzi dostałam tabletkę i poszłam lulu. Na szczęście następnego dnia mi przeszło, o dziwo pogoda się poprawiła i wszystko tak w jaśniejszych kolorach widziałam.  Po śniadaniu spotkaliśmy się z dwoma fajnymi blogerkami. Na pewno znacie- no bo kto nie zna jjandthebear i świat Karinki??? Oczywiście były pogaduchy, Jonek z Piotrusiem się bawili, a mąż biegał z aparatem, aby chociaż troszeczkę uwiecznić Warszawę. I tak dzięki dziewczynom zmieniłam zdanie o stolicy, świetnie się bawiłam i w ogóle miło spędziłam czas.





Czy czymś się zawiodłam. No chyba nie. Miasto jak miasto. Daję minusa za brak naleśnikarni w okolicy :D i za złą pogodę. Ale dzięki spotkaniu z dziewczynami przemykam oko na te minusy.
Gdy wróciłam już do Poznania stwierdziłam, że już bym mogła tam wrócić. Oczywiście nie, żeby mieszkać. Tak rekreacyjnie. A w sumie kto wie co nam strzeli do głowy. Może kiedyś zostanę mieszkanką Warszawy i odnajdę to co mojemu mężowi spodobało się w tym mieście.




p.s. Piotruś teraz codziennie pyta się kiedy następnym razem tam pojedziemy :D



22 komentarze:

  1. Kochana najlepsze naleśniki są w restauracji przy pałacu na wodzie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i dlaczego ja nie wiedziałam...dwa dni za mną chodziły naleśniki...a ja tylko widziałam burgery i włoskie restauracje :/

      Usuń
  2. Fantastyczna wyprawa ja już nie pamiętam kiedy ostatnio widziałam stolicę, trzeba to będzie nadrobić cudne fotki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mimo brzydkiej pogody widać, że było mega fajnie :)
    stolica rulezzz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj fajnie, aż chce się wracać...tylko, żeby następnym razem było ładnie :D

      Usuń
  4. Świetna wyprawa ;)
    Ja odziwo dobrze się czuję i łatwo odnajduję w dużych miastach.... a zamieszkałam na wsi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też się w dużych miastach dobrze czuje....:)

      Usuń
  5. Mam nadzieje ze następnym razem będziemy w Warszawie ;) bardzo żałuję że nie mogłam Was poznać...tak blisko a tak daleko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kochana no ja mam nadzieję, że następnym razem się spotkamy :*

      Usuń
  6. po zdjęciach widać, był super - no i szacun za taki pomysł na wycieczkę ;*
    Blankowa Matka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ej szacun, że ty sama pojechałaś na wakacje z synową :D

      Usuń
  7. Warszawa potrafi skraść serce więc uważaj;) Fajną wycieczkę mieliście

    OdpowiedzUsuń
  8. Super było Was poznać, następnym razem się u nas :*

    OdpowiedzUsuń
  9. aby towarzystwo było mega to i deszcz nie straszny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. W końcu muszę się wybrać do stolicy. Jeszcze w życiu nie byłam.
    A u Ciebie po zdjęciach widać, że warto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no w sumie szkoda, że tak krótko byliśmy... :/

      Usuń
  11. Faaajnie. Ostatni raz w Warszawie byłam ze 3 lata temu. No miasto jak miasto :) A foty piękne.

    OdpowiedzUsuń